Rzym i Watykan po zmroku.

Pięknie za dnia, nocą być może jeszcze piękniej. Mam wrażenie, że Rzym nigdy nie śpi. Knajpki są otwarte do późnych godzin nocnych i zapełnione po brzegi. Odnosi się wrażenie, że Włosi jedzą tylko na mieście- bardzo ciężko znaleźć zwykły sklep spożywczy, a restauracji mamy do wyboru- do koloru. Kolację zjedliśmy przy Via Argentina, ale byliśmy tak zaaferowani jedzeniem, że nie zrobiliśmy ani jednego zdjęcia. 

Kilka ujęć z Watykanu





Wiedziałam, że Watykan nie powala wielkością, jednak już na miejscu okazał się jeszcze mniejszy niż sobie wyobrażałam. Większą część zajmują krzesełka dla wiernych. Ponieważ byliśmy tam około 19, turystów praktycznie nie było widać. 




Już  tęsknię za tamtejszą kawą, która jest po prostu najlepsza na świecie. Tamtejsza kuchnia idealnie trafia w moje gusta. Włosi na prawdę są mistrzami kuchni, wiem że nie ważne do jakiej restauracji wejdę zjem coś co będzie smakowało rewelacyjnie. Takiej gwarancji w Polsce niestety nie ma...
Rzym jest na prawdę dobrze skomunikowany, jednak bardzo potrzebuje Linii metra C. Jeśli spojrzycie na mapę metra w Rzymie od razu widać, że część miasta bardzo odczuwa jego brak. A my jakoś sobie radzimy z jedną linią :)

Komentarze