Karma wraca - czyli o byciu uczciwym w podróży.

kadr z filmu "Podaj dalej" (2000)


Pamiętacie film "Podaj dalej" ? Mały Trevor niespodziewanie zaczyna "zbawiać" świat robiąc dobre uczynki dla ludzi z jego otoczenia. Niby zwykły film, fikcja... a jednak. Takie rzeczy dzieją się na prawdę. Szczególnie łapią mnie za serce gdy dotyczą podróżników. Na fali ostatnich wydarzeń postanowiłam napisać ten krótki tekst i udowodnić Wam, że dobro wraca. Będzie to historia o kilku ludziach, którym się chciało. Tak, chciało się, bo oprócz zwykłej uczciwości włożyli też w to swój czas i wierzyli, że im się uda. 



Tu powinna nastąpić wstawka o tym jak to bardzo nie lubimy facebooka, jak bardzo zjada nam on czas. Pominiemy jednak ten aspekt i skupimy się na jednym, wielkim pozytywnie. Jeśli jesteś odpowiednio odpowiednio uparty znajdziesz tu wszystko czego szukasz. 

Zacznijmy może od najświeższej historii. 2 dni temu facebooka obiegło zdjęcie. 4 osobowa rodzina na tle Big Bena w Londynie. Krótka informacja na zdjęciu oraz w tytule. Veronika (prawdopodobnie mieszkanka Londynu) znajduje aparat. Na karcie pamięci trochę zdjęć z wycieczki oraz zdjęcie samolotu WizzAir - dla tej historii bardzo kluczowe. W ten sposób Veronika dowiaduje się, że lot odbył się z Polski (prawdopodobnie z Katowic) i zaczyna swoje poszukiwania.


Zdjęcie zostaje udostępnione prawie 4 tysiące razy, a posiadacze aparatu odnajdują się jeszcze tego samego dnia!

Historia numer 2. Polak gubi dokumenty podczas przesiadki w Dubaju. Znajduje je dziewczyna, która leciała w tym czasie do Oslo i zabiera ze sobą. Przeszukuje facebooka w poszukiwaniu właściciela i bardzo szybko trafia na właściwego Pana (chociaż na facebooku o takim imieniu i nazwisku widnieje kilkanaście osób), jak dowiadujemy się z posta właściciela dziewczyna nie oddała zguby do lost & found, ponieważ obawiała się, że nikt należycie nie zajmie się sprawą. 

A na koniec historia, która będzie bardzo dobrą puentą. Znany Wam pewnie bardzo dobrze blog paragon z podróży i ich niezwykła historia, która najwięcej mówi o tym, że dobro wraca. 

Jakiś czas temu na facebooku Paragon z Podróży przeczytałam historię chłopaków o tym jak znaleźli w Paryżu nowiutkiego Iphone'a. Nie będziemy się w tą historię zagłębiać, finał był taki, że telefon wrócił do właściciela. Byłaby to kolejna historyjka wyciągnięta z czeluści facebooka gdyby nie fakt, że tym razem dobro powróciło i to w jakim stylu. 



Początek kwietnia tego roku, chłopaki otrzymują wiadomość na FB. Policjant z Rio informuje ich, że jest w posiadaniu skradzionego Patrykowi portfela (jakiś czas temu był na karnawale w Rio) i chętnie mu go zwróci. Na dowód podsyła zdjęcie portfela z dokumentami. Niech mi ktoś teraz powie, że dobro nie wraca!

Zachęcam do przeczytania całego wpisu na paragonzpodrozy.pl. Jest tam jeszcze jedna inspirująca historia o 4 Gruzinkach.

Jaki jest morał wszystkich historii? Dla każdego może być inny. Dla mnie to potwierdzenie, że istnieją na świecie dobrzy ludzie, że internet ma moc, a facebook czasem nie jest taki zły :)



Komentarze