Lizbona

Na zdjęciu: Widok z tarasu widokowego Portas do Sol (Alfama)

Były już zachwyty nad Włochami, było również wzdychanie do Hiszpanii. Im dalej "odlatuję" od domu rodzinnego tym zakochuje się jeszcze bardziej. Po moim ostatnim wyjeździe w sercu została mi właśnie Portugalia. Z perspektywy czasu żałuję, że na Lizbonę poświęciliśmy tak mało czasu. Stolica Portugalii to piękne, różnorodne miasto, w którym nawet tydzień to mogłoby być za mało. Do Lizbony przylecieliśmy 12.11. Mogłabym się rozpływać nad pogodą jaka nas przywitała, bo trafiliśmy wręcz idealnie! Nie będę Was jednak zanudzać i powiem tylko, że podczas całego pobytu temperatura utrzymywała się w granicach 20-25 stopni. Nie mogliśmy sobie tego lepiej wymarzyć!

Nie to nie będzie typowy poradnik, jak to zazwyczaj bywa w moim wykonaniu. Będzie to raczej lista zachwytów i polecanych miejsc.

UWAGA POST JEST W TRAKCIE EDYCJI. PRZEPRASZAM ZA UTRUDNIENIA

Na zdjęciu: Zamek św. Jerzego

"Kto nie widział Lizbony, nie widział rzeczy cudnej"
Lizbona jest nazywana miastem położonym na siedmiu wzgórzach, dlatego podczas zwiedzania przyda się trochę kondycji. Niektóre podejścia, jak np. do Zamku św. Jerzego widocznego na zdjęciu, są dość strome i musimy włożyć trochę energii żeby dotrzeć do celu. Każde ciężkie podejście odpłaci się Wam jednak widokami :)


W Lizbonie znajduje się kilka miradourów (tarasów widokowych) z których możecie podziwiać przepiękne, zapierające dech w piersiach widoki. 3 bardzo ciekawe znajdują się w popularnej dzielnicy Alfama. Pierwszy, który odwiedziliśmy jest widoczny na zdjęcie tutułowym - to Portas do Sol. Jest jednym z najbardziej rozległych miejsc tego typu w mieście. Gwarantuje Wam, że widok z tego punktu na długo pozostanie Wam w pamięci. Dla mnie to jedno z piękniejszych wspomnień z Lizbony. Bardzo blisko znajduje się również Santa Luzia. Poznacie go po charakterystycznych oknach z ażurowymi kratami. Dodatkowym atutem tego tarasu widokowego jest piękny ogród. 

Na zdjęciu: Turyści podziwiający widoki na jednym z tarasów widokowych.
W pobliżu dwóch wspomnianych wyżej lokalizacji znajduje się pierwsza "próbka" azulejo. Te małe dzieła sztuki zachwyciły mnie do tego stopnia, że zapragnęłam przywieźć własną płytkę na pamiątkę do domu. Niestety nie udało mi się to (edit: mam swoje małe dzieło sztuki! Piękna pamiątka przywieziona dla mnie przez moją przyjaciółkę z Portugalii). 

Na zdjęciu: Azulejo
UWAGA POST JEST W TRAKCIE EDYCJI. PRZEPRASZAM ZA UTRUDNIENIA











UWAGA POST JEST W TRAKCIE EDYCJI. PRZEPRASZAM ZA UTRUDNIENIA
Z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że Lizbona nie jest miastem, które da się zwiedzić na szybko. Choć jestem znana z bardzo, bardzo, BARDZO intensywnych wyjazdów i zwiedzania, które nie każdy przetrwa teraz mogę powiedzieć, że na Lizbonę trzeba poświęcić znacznie więcej czasu. To takie miejsce, w którym chce się przysiąść w kawiarni, obserwować ludzi, jeść dobre jedzenie i wcale nie zwiedzać łeb na szyję. Jeśli rozważacie wyjazd do Portugalii to na Lizbonę powinniście poświęcić chociaż 4-5 dni. Wtedy chociaż częściowo poznacie magię tego niezwykłego miejsca.

Podsumowując, jeśli nie poniosło Was jeszcze do Portugalii to koniecznie musicie to zmienić. Najlepiej NATYCHMIAST.

Komentarze