Z wizytą w Bośni i Hercegowinie. Zwiedzanie Mostaru i Wodospadów Kravica.


Na długo przed wyjazdem do Makarskiej, gdy szukałam informacji o ciekawych miejscach w regionie Dalmacji i okolicach natrafiłam na informację o wyjątkowym miejscu jakim niewątpliwie są Wodospady Kravica. Rzut oka na zdjęcia w google utwierdził mnie w przekonaniu, że bardzo chciałabym się wybrać do tego miejsca. Dodatkowym atutem tej wyprawy była odległość - Wodospady Kravica są położone zaledwie 65 km od Makarskiej. 

źródło: googlemaps.pl
W internecie natrafiłam na informację, że droga do wodospadów jest źle oznaczona. Wydrukowałam więc szczegółowe informacje dojazdu. Nie były one jednak potrzebne. Niedługo po przekroczeniu granicy zaczęliśmy zauważać znaki informujące o sposobie dojazdu. Jeżeli będąc w Chorwacji zaplanujecie wycieczkę na wodospady nie musicie się więc martwić - z pewnością traficie do celu. 

Przed wejściem znajduję się duży bezpłatny parking na którym z powodzeniem możecie zostawić auto. Wejście na teren Wodospadów Kravica jest płatne i kosztuje 2 marki zmienne (waluta Bośni i Hercegowiny) lub 1 euro

Aby dostać się w pobliże wodospadów należy za kasami pójść prosto i skręcić w prawo w kierunku schodów. Zejście od kas do wodospadów zajmuję około 5 minut. 
Choć w internecie możecie znaleźć wiele zdjęć, na których widać ludzi kąpiących się w wodospadach. Ja osobiście odradzałabym Wam takie praktyki. Woda nie wygląda na czystą i nie zachęca do kąpieli. 

Bośniacka kawa podawana w tradycyjny sposób. 

Czy warto specjalnie jechać w to miejsce? Moim zdaniem jeśli nie znajdujecie się w okolicy nie jest to punkt, do którego warto nadkładać 300 czy 500 km. Jeśli pogoda dopisuje można tu spędzić trochę więcej czasu np. siedząc nad brzegiem lub pijąc kawę w restauracji na dole ale raczej nie ma tu aż tyle do roboty żeby spędzić tu cały dzień. O wiele ciekawiej jest połączyć wycieczkę do Wodospadów Kravica z wizytą w Mostarze i np. Medziugorje. My tak właśnie zrobiliśmy. 

Nie planowałam rozpisywać się za specjalnie o wizycie w Medziugorje, ponieważ to miejsce nie zrobiło na mnie specjalnego wrażenia. Należy o nim jednak wspomnieć chociażby aby wyjaśnić dlaczego ściągają tam aż takie tłumy. Na ulicach można spotkać szczególnie bardzo wielu Włochów. Ta niewielka miejscowość położona na trasie z Wodospadów Kravica do Mostaru to miejsce w którym miało się rzekomo wydarzyć objawienie w 1981 roku. Wydarzenie to nie zostało jednak ani potwierdzone ani odrzucone. Mieszkańcy małej Medziugorji znaleźli jednak w ten sposób źródło dochodu - na głównej ulicy prowadzącej do kościoła i wzgórza znajdują się praktycznie same sklepy z pamiątkami oraz tandetnymi podróbkami znanych marek. Mnie osobiście biło po oczach właśnie to, że na ulicach tej miejscowości bardziej widzi się biznes a nie święte miejsce. Sprzedawanie ołówków, poduszek czy ręczników z Matką Boską trochę przekracza mój próg akceptowalności. 

Widok z mostu w Mostarze
Z Medziugorji wybraliśmy się w podróż do Mostaru. Te dwie miejscowości dzieli już zaledwie 28 km. Gdy tylko wjechaliśmy do miasta zostaliśmy pokierowani na parking za który zapłaciliśmy 10 euro. Znajdował się on bardzo blisko starówki jednak panowie, którzy nim "rządzili" pozostawiali wiele do życzenia. Choć zapłaciliśmy cenę, którą podał mężczyzna nie trudził się żeby dać nam na to jakikolwiek kwit. Obiecał tylko, że wsunie odpowiednią kartkę za szybę. Musieliśmy uwierzyć mu na słowo, ale cały czas w mojej głowie siedziała obawa że będą chcieli od nas pieniędzy jeszcze raz kiedy będziemy wyjeżdżać z miejsca parkingowego. 


Z parkingu skierowaliśmy się od razu na obiad. Z informacji wyszukanych w internecie dowiedzieliśmy się, że w Mostarze szczególnie polecane są 2 knajpy: Sadrvan i Hindi Han. My wybraliśmy się do tej pierwszej, ponieważ trafiliśmy na nią od razu po wejściu na stare miasto. Myślę, że obiad można zaliczyć do bardzo udach - jedzenie było dobre a ceny niewygórowane. Co ważne można tu spróbować typowo lokalnych potraw. Za 6 euro zjecie tu spokojnie smaczny i duży obiad. Na zdjęciu powyżej możecie również zobaczyć jak podawana jest tradycyjnie kawa w Bośni. 

Po obiedzie wybraliśmy się na spacer po starówce. Przyznam, że to miejsce wywarło na mnie szczególne wrażenie. Pełno tu przepięknych drobiazgów, część z nich to rzeczy hand made. Ciężko się oprzeć zakupowi choć małej pamiątki. My przywieźliśmy między innymi ręcznie robione podstawki pod kubki. Znajdziecie tu mnóstwo biżuterii, torebek, obrazów itp. Nie brakuje również akcentu militarnego - na targowisku możecie kupić np. breloczek z nabojem albo figurkę samolotu zrobioną z naboi. Na straganach możecie płacić w lokalnej walucie lub w euro


Spacerując po starówce i kamiennym moście należy uważać - kamienie, którymi są wybrukowane ulice są bardzo śliskie i łatwo zrobić sobie krzywdę. Szczególnie, że na moście tłoczy się bardzo wiele osób. Skoro już mowa o moście, który jest najbardziej znanym punktem w Mostarze to muszę się pochwalić, że udało nam się zaobserwować widowiskowe skoki. Chociaż pierwotnie z informacji zamieszczonych w internecie wiedziałam, że raczej nie będzie nam dane zobaczyć tego wyjątkowego spektaklu (śmiałkowie skaczą z kamiennego mostu zazwyczaj w lipcu i sierpniu) to udało nam się obejrzeć kilka skoków. Musicie uwierzyć mi na słowo, że robi to piorunujące wrażenie. 


Na oglądaniu drobiazgów w licznych straganach można spędzić wiele godzin. Nam również zajęło to mnóstwo czasu i słońce zaczęło już zachodzić. Nasza wizyta w Mostarze dobiegała więc końca. Po powrocie na parking okazało się, że nie tylko nie mamy kwitu za szybą, ale również parking obsługuje zupełnie inna osoba. W powietrzu wyczuwałam już kłopoty jednak mężczyzna dał sobie wytłumaczyć, że zapłaciliśmy już za miejsce postojowe i puścił nas wolno. 

Wizyta w Bośni i Hercegowinie była dla mnie bardzo ciekawym przeżyciem. Gołym okiem widoczne były różnice kulturowe i oraz zaszłości z wojny. Bośnia ma z pewnością ogromny potencjał turystyczny jednak dopiero uczy się jak sprawnie go wykorzystywać. Trochę wody jeszcze upłynie zanim zacznie być krajem bardzo przyjaznym dla odwiedzających.  

Komentarze