Berlin dzień pierwszy

Zacznijmy może od tego, że pogoda miała się zepsuć akurat na nasz przyjazd. Jeszcze w czwartek wszystkie znane mi strony prognozujące pogodę zapowiadały deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz. W piątek rano w Warszawie było jeszcze całkiem przyjemnie, ale im bliżej Berlina robiło się coraz gorzej. W Łodzi zastała nas ogromna ulewa i chłód. Po przekroczeniu granicy coś się jednak zmieniło i przywitało nas słoneczko.



To już chyba jakaś tradycja, że na dzień dobry trzeba się zgubić, to może jakiś mój ukryty talent o którym dotychczas nie miałam pojęcia? Wylądowaliśmy w zupełnie innym miejscu niż spodziewaliśmy się być. Nie potrafię Wam opisać naszego zdziwienia kiedy jeden z przechodniów pokazał nam jak bardzo daleko jesteśmy. Był jednak na tyle pomocny, by wskazać nam drogę w okolice głównego dworca - tam właśnie mieścił się nasz hotel.





Stacja metra Potsdamer platz

Kolejne zaskoczenie - metro. Duszno i parno już na stacji, nie wspominając o małych ciasnych wagonikach. Jakoś tak nie za bardzo pasuje to do reszty wielkich rzeczy budowanych z rozmachem. Przejechanie kilkunastu stacji pozwala na doświadczenie sporego dyskomfortu. Mam wrażenie, że Niemcy krzywo patrzą na nasze walizki, których po prostu nie ma gdzie postawić, dodatkowo jedna z nich przewraca się na siedzącą na przeciwko kobietę... i tak chyba podpadamy sąsiadom na Dzień Dobry ;)

 źródło: google street view

Hotel- jak na pieniądze, które za niego zapłaciliśmy (45 euro za 2 noce) w świetnej lokalizacji. Tuż obok możecie zobaczyć dworzec. Street view z tej okolicy już bardzo nieaktualne. Wszystkie wolne tereny, które widzicie na zrzucie są już "zapełnione" przez inne hotele, swoją drogą znacznie droższe. Była to na prawdę świetna baza wypadowe, wszędzie mogliśmy dojść na pieszo, okolica ładna toteż spacerki można było zaliczyć do przyjemnych. Należy również wspomnieć o widoku z okna, a raczej po prostu powinniście to zobaczyć na własne oczy ;)


To chyba potwierdza, że jak najbardziej jesteśmy w centrum. Dajemy sobie kilka minut przerwy i ruszamy. Czas goni, no i jest na prawdę gorąco, nie tak jak przewidywała pogoda. Tego dnia i tak nie udało nam się dużo pozwiedzać, bo gdy wychodzimy z hotelu jest już po 19tej, ale topowe atrakcje są na wyciągnięcie ręki.



Zatrzymujemy się pod  gmachem parlamentu potocznie nazywanym Reichstagiem pełna nazwa to Reichstagsgebaude (nie podejmuje nawet próby wymówienia tej nazwy :]). Na szczycie budynku znajduje się przeszklona kopuła, która oprócz tego, że jest świetnym punktem widokowym, służy do doświetlania sali plenarnej. Więcej zdjęć kopuły znajdziecie w 2 części posta, ponieważ chciałabym zachować chronologiczny układ wyjazdu, a udało nam się dotrzeć na szczyt dopiero 2 dnia. 



Wybieramy drogę wzdłuż rzeki, sporo tam przyjemnych zakątków i kawał ładnej architektury. Szczególnie spodobał nam się bar nad Sprewą z dostępnymi dla klientów leżakami (zawitaliśmy tam późnym wieczorem). Naszła nas też smutna refleksja, że chociaż mamy możliwości (chociażby plaża nad Wisłą) to jeszcze długo nic takiego nie będzie mogło funkcjonować w Polsce, ponieważ część osób nie powstrzyma się przed aktami wandalizmu. A tam? Wszystko zadbane, zero śmieci, nadmiernego pijaństwa - pełna kultura.





(w tle nasz hotel)



Przyszedł czas na obowiązkowy punkt wycieczki - Brama Brandenburska. Tłum turystów, dużo ulicznych artystów. Nam wystarcza parę chwil, kilka ujęć i ruszamy dalej. To już najwyższy czas żeby coś zjeść.
W tym miejscu mogę Wam polecić rewelacyjną Włoską knajpkę. Idąc od bramy w kierunku Aleksander platz, trzymajcie się prawej strony. Do przejścia jest około 300-400 metrów. Lepszą pizzę jadłam chyba tylko w Mediolanie. Ceny niestety wyższe niż we Włoszech (pizza Margherita 7,5 euro) prawdopodobnie dlatego, że sprowadzili do Berlina niezłych specjalistów. 0,5 l piwa wypijemy tam już za 2,6 E.



Jeszcze jedno spojrzenie na Bramę Brandemburską i (co pewnie nie będzie dużym zaskoczeniem) lądujemy na leżaczkach sącząc drinki. Bar nazywa się Capital Beach. 



Tak kończy się dla nas pierwszy dzień w Berlinie. 

Po zebraniu wszystkich zdjęć doszłam do wniosku, że powstanie chyba jeszcze jeden post (oprócz dnia drugiego), wyłącznie z ujęciami nocą ;)

BERLIN DZIEŃ DRUGI

Jeśli podoba się Wam mój blog możecie na niego zagłosować i/lub dodać opinię tutaj: 

http://www.tanie-loty.com.pl/latamy-z-warszawy-blog.html

Komentarze

  1. Metro jak metro ;) na mnie nie zrobiło złego wrażenia. Fajne to miejsce z leżakami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie też nie zrobiło złego - wręcz przeciwnie :)
      Pozdrawiam, Asia | btth.pl

      Usuń
    2. Może to też zmęczenie podróżą dało się we znaki, nie wiem. Ale to była dla mnie najmniej przyjemna część wycieczki. Staraliśmy się omijać metro, całkiem dobrze na tym wyszliśmy ;)

      Usuń
  2. Jesli wyladowaliscie na Schonenfeld, to rzeczywiscie dojazd do miasta jest dosc dlugi… Dawno nie bylam w Berlinie, wiec milo mi poogladac co soie zmienilo. Kiedys bywalam tam zawodowo co roku na targach turystycznych w marcu, ale ostatni moj pobyt to byl weekend prywatny i tez w lipcu. Wbrew pozorom dwa dni na Berlin to juz jest cos. Nie znam niemieckiego, ale angielski jest popularny, a miasto bardzo kosmopolityczne. Bardzo dobrze sie tam zawsze czulam. I wszystkim polecam rejs po Szprewie. To niedaleko Bundestagu i tych lezakow. Swietna sprawa taki rejs, bo miasto zupelnie inaczej wyglada z wody. Kazde miasto, ktore ma rzeke :) oczywiscie:)
    No a hotel za 45 euro za dwie noce to super okazja :) Ja z cala pewnoscia placilam drozej w czasie mego prywatnego pobytu, choc nie pamietam juz dokladnie ile.
    Czekam na ciag dalszy, a na lezaki zapraszam ez nad Sekwane na "Paris Plage". Nawet piasek dowiezli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzę te leżaki w Paryżu na pewno, wybieram się w marcu :) Tzn takie są plany:) A na dalszą część zapraszam już jutro :)

      Usuń
    2. Niestety w marcu na lezaki nie licz:) to taka akcja od polowy lipca do polowy sierpnia, ale za to co roku.
      Tu pere informacji po angielsku.
      A masz juz konkretne daty (tzn bilety?) na PAryz?

      Usuń
    3. http://www.paris.fr/english/english/summer-by-the-seine-with-paris-plages/rub_8118_actu_146405_port_19237

      Usuń
    4. Nie jest to jeszcze ustalone do końca. Będzie jakiś przedłużony weekend piątek - poniedziałek :)

      Usuń
  3. Chcialam tylko jeszcze zapytac: czy specjalnie masz aktywowana kontrole obrazkowa? Troche to uciazliwe i pewnie sporo osob rezygnuje z pozostawienia komentarzy z tego powodu. Moze je anulujesz?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz